niedziela, 20 stycznia 2013

13.Miguel

O tak. To był jeden z lepszych moich pomysłów żeby go uwięzić. Ale on zaraz przestanie kontaktować, więc muszę coś wykombinować żeby mi nie padł. Hmmm, dobra mam pomysł. Poszedłem do sypialni. Wydawało mi się, że nie oddycha, więc wyjąłem mu knebel z ust i szturchnąłem mocno.
R: Ała.
M: Nie udawaj martwego bo Cię żywcem zakopie.
R: Przepraszam.
M: No, mam propozycje, która da Ci trochę wolności. Ale jak coś spierdolisz to zajeżdżę Cie na amen.
R: Zgadzam się. - nie równo oddychał.
M: Od razu mnie poznasz, ale jak coś zrobisz co mi się nie spodoba to wiesz....
R: Wiem. Zgadzam się. - był zdecydowany.
Najpierw rozwiązałem mu ręce, potem nogi a na końcu zdjąłem opaskę z oczu. Zmrużył oczy, dawno nie widział światła. Po chwili spojrzał na moją twarz. Jego oczy zrobiły się wielkie. Przeraził się tak, że nie mógł ani słowa powiedzieć.
M: Tak to ja. Zawsze mi się podobałeś. Ale nie jestem miłym romantycznym facetem. Biorę po prostu to co chcę i nic mnie więcej nie obchodzi.
R: A ja Cię tak wielbiłem. - zacząłem go słuchać - tak bardzo mi się podobałeś, a teraz, teraz nie wiem już co robić. Chciałem z Tobą być, ale nie tak, nie w ten sposób.
M: Ojej , pogłaskałem go po głowie, lepiej idź się wykąp i coś zjedz. - nagle chwyciłem go z całej siły za włosy.
R: kssss~~~ - zajęczał dodatkowo.
M: Masz nie uciekać i się mnie słuchać, zrozumiano?
R: tak. - puściłem go i pomasował sobie głowę.
Do wieczora wszystko już było normalne. Znaczy on nie podskakiwał, a ja nadal mogłem robic sobie z nim co chciałem.

~Miguel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz