poniedziałek, 21 stycznia 2013

16. Anastasieji

Niespodziewanie zadzwonił do mnie Rox i chciał się spotkać ze mną i Spikiem. Powiedziałem, że mam czas wieczorem. Zobaczyliśmy się zatem o 21 w naszym pubie "StarDust". Oczywiście się trochę spóźniłem. Spike i Roxar już o czymś dyskutowali, kiedy wszedłem.
A: Coś mnie ominęło? - zapytałem rozbierając się.
S: Rox się zakochał - rzucił.
A: O! Rox, mów kto to! - zainteresowałem się.
R: to nie prawda, to mi się tylko przyśniło.Ale jeśli można się zakochać w śnie, to się zakochałem.
A: Poeta... - uśmiechnąłem się i usiadłem z nimi.
R: A tu masz rację, muszę wiersz o tym jakiś walnąć.
S: Eh.... te Twoje wiersze - rzucił.
R: Co do nich masz? - zirytował się.
A: Właśnie? - też się dołączyłem.
S: Wszystkie te wiersze są nieszczęśliwe i smutne, jakbyś urodził się nie w tej epoce co trzeba. - wyjaśnił.
R: Nie przesadzaj, mam i wesołe wiersze. - zaczął się bronić.
A: A ja się nie wypowiadam, bo się na poezji nie znam.
S: Tak, ty zawsze się wycofujesz z wszystkich dyskusji.
A: Bo nie wiem co wam odpowiadać - powiedziałem wprost.
R: No tak, bo tobie tylko sex i alkohol w głowie.
A: A jak - przytaknąłem, uśmiechnąłem się i wziąłem łyk piwa.
Zapaliliśmy wszyscy po papierosie i oni wrócili do dyskusji, a ja się i przysłuchiwałem. Po jakiejś godzince zacząłem przysypiać, oni oczywiście to zauważyli.
S: A ty co myślisz Anastasieji?
A: Co? Jak? - przetarłem oczy - ale o czym?
R: Eh.. nie pytaj go, on nawet nie słucha. - machnął ręką.
A: Ej no słucham! Tylko trochę zmęczony jestem.
E: Ta jasne. W takim razie co myślisz?
A: Przed chwilą akurat moment nie słuchałem i nie wiem o czym mówicie.  - zmrużyłem oczy i westchnąłem , bo Rox miał niestety rację.
S: Rox ma rację - spojrzał na zegarek - nie słuchałeś i - zrobił pauzę upewniając się co do godziny - ja się zbieram panowie, bo żona mnie zbije, ze tak późno wracam.
A: To pa i Rox nie ma racji.
Spike ubrał się.
S: Ma - powiedział wychodząc.
Skrzywiłem się i przewróciłem oczami. Po czym z powrotem spojrzałem na Roxara.
A: Rox - zrobiłem ładne oczka - masz dzisiaj... - nie dał mi dokończyć.
R: Nie. Jutro muszę wstać wcześnie rano i nie możesz.
A: Ehhh... na dobra.
Rozeszliśmy się i wróciłem do domu.

~Ąnastasieji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz