czwartek, 17 stycznia 2013

8.Roxar

Dopadła mnie dziś nie moc twórcza. Nie mogę nic narysować, ani napisać. Nawet czytać książek mi się nie chce, siedzę tylko jak taki debil na kanapie przed telewizorem i lasuje sobie mózg. W między czasie dzwonił do mnie Anastasieji, ale nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, więc nie odebrałem. Z tego powodu przyjechał do mnie. Zadzwonił dzwonkiem do drzwi, co zmusiło mnie do zwleczenia się z kanapy.
R: Kto tam?
A:To ja , przyjechałem pogadać.
R: Myślisz, że dlaczego nie odebrałem? - rzuciłem otwierając mu drzwi.
A: Wiem, ale koniecznie muszę z Tobą porozmawiać, bo mam problem.
R: Jaki? - uniosłem jedną brew z zainteresowaniem.
A: Jestem okropnie samotny - mówiąc to postawił butelkę wina na stoliku w salonie.
R: Dlatego chcesz ze mną pić? Może ty masz problem alkoholowy. - przewróciłem oczami.
A: Nie, to tak tylko dla rozluźnienia. Zawsze lepiej rozmawia się przy winie.
R: A może ty chcesz, żebym był Łatwiejszy, co? - przejechałem ręką subtelnie po jego ramieniu.
A: Hmmm, właśnie chciałem o to zapytać, czy może chciałbyś spędzić ze mną noc, ale widzę chętny jesteś sam z siebie. - uśmiechnął się szarmancko.
R: Chyba w głowie Ci się pomieszało alkoholiku. - wkurzyłem się.
A: Wiesz co? - posmutniał. - tylko jedną noc. - próbował mnie przekonać.
R: Za dużo już wypiłeś. I dobrze wiesz, że ja się w takie rzeczy nie bawię.
A: No tak, - poczochrał mi włosy na głowie, za co przywaliłem mu w ten pusty czerep.
A: Ej noo.... - masował swoją głowę w miejscu uderzenia.
R: Należy Ci się bo nie ze mną te numery Brunner.
A: Ehh.... Rox. - westchnął.
Napiliśmy się jeszcze kilka kieliszków wina i porozmawialiśmy. Po wszystkim przykryłem śpiącego na kanapie Anastasiejia i sam poszedłem spać do łóżka. Kiedy rano się obudziłem już go nie było.

~Roxar



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz